<<<

13.06. godz.18:00 | piątek | PROMIENIOWANIE TŁA | performance
18.06. godz.18.00 | środa | ŚPIEW UKRYTYCH BYTÓW op.2 | koncert
24.06. godz.18.00 | wtorek | RÓŻOWA SERIA, BIAŁE PIONOWE + OBIEKT ZABYTKOWY | akcja

 

Cezary Wąs

Harlender

W twórczości Harlendera jedną z najbardziej wyróżniających cech jest logika przemian. By to wyjaśnić zacząć trzeba od jednego z najstarszych obrazów Harlendera, który - w jego mniemaniu - przedstawiał pejzaż. Obraz wypełniony był dużą ilością barwnych kresek, które na wysokości spotykanej w dziełach pejzażowych przecinała niewyraźna pozioma linia. Dzieło dawało oglądającemu zadowolenie harmonią form, ale mieszało dwa rodzaje malarstwa: takie, które bardziej bezpośrednio inspiruje się rzeczywistością z takim rodzajem, w którym forma jest bardziej znakiem, niż odbiciem rzeczywistości. Ta logiczna niekonsekwencja została dość wcześnie wyeliminowana na rzecz znakowego charakteru formy. W serii późniejszych obrazów ilość kresek została silnie ograniczona, zwiększyły one swój rozmiar i wyglądały jak silnie powiększone fragmenty pierwszych pejzaży. Kreski były proste, bądź kilkukrotnie załamane, zwykle jaśniejsze na ciemnych tłach. Niekiedy miały bardziej łagodny przebieg i przypominały plażujące dżdżownice. Równomiernie wypełniały płaszczyzny obrazów podkreślając ich autonomiczny charakter. Tak zatem decydujący dla rozwoju twórczości Harlendera motyw upraszczania i eliminacji kresek pojawił się już na samym początku. Równie wcześnie wyodrębnił się znakowy charakter tego malarstwa. Jeżeli odnosiło się ono do rzeczywistości to jedynie poprzez formę kreski, która bardziej była formą intelektu, niż odbiciem zmysłowych doznań. Prace Harlendera stanowiły rodzaj notatek z rzeczywistości, w których zapis tracił charakter piktogramu czy ideogramu i stawał się coraz bardziej indywidualną formą pisma. Z czasem przejawił się także inny składnik działań Harlendera polegający na zamazywaniu różnicy między wyodrębnionym dziełem sztuki a rzeczywistością. Harlender swoim "pismem" pokrywać zaczął chodniki (we Wrocławiu czy Staszowie), trawniki (np. w Szczecinie), czy pozbawione swych pierwotnych funkcji przedmioty, takie jak urwane błotniki czy fragmenty starych, drewnianych mebli. Jego prace integrowały sztukę z zewnętrzną przestrzenią i światem materialnych przedmiotów. Kreski wykonywane na obrazach, kreski wykonywane na podłogach galerii sztuki i kreski wykonywane ulicach czy przedmiotach integrowały rzeczywistość sztuki z pospolitą rzeczywistością świata zewnętrznego. Sztuka nic na tym nie traciła a zyskiwała przedmiotowa rzeczywistość. Zawierała się w tym ciekawa myśl, iż sztuką są przedmioty, którym przez odpowiednie zabiegi dodano znaczeń. Harlender nie bawi się formą, lecz nadawaniem przedmiotom treści różnych od przekazów języka dyskursywnego. Analizując jednak jedynie formę zwraca uwagę najpierw redukcja kolorów, później redukcja ilości kresek. Z mnogości kresek pozostało ich początkowo siedem, w kolejnym etapie trzy a następnie już tylko jedna, biała kreska. Ta jedna biała kreska stała się na długi czas najbardziej rozpoznawalnych znakiem Harlendera. Trafiała na stare parowozy stojące na poboczach dworców, filary mostów, czy opuszczone budynki. Dużo częściej trafiały też na zdegradowane przedmioty: stare deski, odwrocie szuflad, denko patelni czy drzwiczki metalowych szafek skrywające niegdyś dostęp do technicznych urządzeń. Jednej kreski nie można było jednak kontynuować w nieskończoność, byłaby to bowiem już tylko odtwórcza maniera pozbawiona świeżość. Gdzieś około 1997 roku pojawił się w twórczości Harlendera ostrokątny trójkąt przedzielony na dwie części i przypominający hinduską yantrę nozdrzy, który trafił nawet na wizytówkę prowadzonej przez Harlendera galerii O.B.O.K. Wraz z tym trójkątem Harlender zaczął wypracowywać nowy rodzaj swego malarskiego pisma. Trójkąt dał asumpt do wymyślania dalszych znaków, które z wolna zaczynają zapisywać kolejne przestrzenie i przedmioty. Nowych znaków nie pojawia się wiele, ponieważ mają one bardziej charakter syntetyczny i koncentrujący, niż analityczny i opisujący. W aktualnym etapie twórczości Harlendera tkwi pewien optymistyczny element związany z faktem, że uprawiany przez niego obecnie rodzaj sztuki wydaje się dawać nieskończone możliwości rozwoju, charakterystyczne jedynie dla malarskich odmian pisma.

 

Marcin Harlender
REPETYCJE, REKAPITULACJE I SKRÓTY
| 1988 -   2008 |

malarstwo | obiekty | performance
+ dokumentacja  13.06 - 1.07.08

 

Marcin Harlender /ur. 1959/, malarz, performer, twórca instalacji, happeningów, teoretyk sztuki, jeden z najbardziej radykalnych i konsekwentych polskich artystów współczesnych. Studiował na PWSSP we Wrocławiu /1982-1989 i 1991-1992/, dyplom w pracowni prof. Konrada Jarodzkiego /1996, ASP Wrocław/. Na przełomie lat 80. i 90. autor i uczestnik wielu działań i akcji artystycznych w przestrzeni miejskiej Wrocławia /wraz z innymi artystami skupionymi wokół Lecha Twardowskiego/, autor wystaw i wystąpień indywidualnych /w tym kilkunastu w Galerii Entropia/ . W końcu lat 90 zainicjował w swojej pracowni galerię O.B.O.K, miejsce spotkań i prezentacji sztuki aktualnej.

Charakterystycznym znakiem artysty jest biała kreska, której nadał różnorodny byt w aspekcie kosmicznym jak i formalnym. Jest ona efektem wieloletniej, konsekwentnej pracy analitycznej i poszukiwania maksymalnie prostego i uniwersalnego symbolu. Pojawia się w wielu kontekstach, w różnorodnej skali, stając się swoistym bytem, generatorem formy i idei.

Prezentacja REPETYCJE, REKAPITULACJE I SKRÓTY to unikalna okazja zobaczenia ponad 20-letniej działalności artysty w krótkich, zmieniających się sekwencjach wystaw, zdarzeń i pokazów oraz możliwość zapoznania się z jego najnowszymi pracami.

Galeria Entropia ma szczególny zaszczyt i przyjemność zaprezentowania dokonań artysty, z którym współpracuje od 1988 r.