<<< | ||
STORYTELLERS to tytuł najnowszego projektu
młodego malarza, absolwenta wrocławskiej ASP, Piotra Skiby. Całość projektu Storytellers obejmuje
ekspozycję obiektów i fotografii oraz projekcje filmowe w galerii
Entropia /otwarcie wystawy: 27.03.2007, g.18.00,
wystawa czynna do 10.04.2007, ul. Rzeźnicza 4/ oraz jednodniową akcję
artystyczną we Wrocławskim Centrum Basenów Kąpielowych "SPA",
na którą złożą się projekcje filmów amerykańkiego studia "Schwerpunkt"
z Catskill, Nowy Jork oraz performance /27.03.2007, g.19.00
- 21.00, ul. Teatralna 10/12, wejście od podwórza, basen nr
3/.
STORYTELLERS "w mojej głowie wystruganej
z drewna, To może być Wisia, sposób w jaki stanęła, w tym samym wieku 86, może 87 lat, z tą różnicą że ona miałaby na nogach kapcie, albo stare przydeptane tenisówki, raczej nie buty, zawsze uciskające spuchnięte stopy i chyba nie sweter, na pewno bez paska; zawsze było jej za ciepło, nawet w środku lutego kiedy najgorsze mrozy zamieniają palce w niebieskie patyki , a gałęzie magnolii trzeszczą pod masą śniegu, ("zostaw okno uchylone, żeby zmarznięty księżyc miał się gdzie schować" - mówiła do dzieci). Taka sama wypłowiała sukienka, którą sama uszyła, jej druga skóra, ciemnoniebieska wełna, w rude i złote tureckie wzory, ciemna, opięta wokół masywnych kształtów, głowa przekrzywiona, ręka na biodrze. Patrzy wprost w oko obiektywu, jej jasne spojrzenie zawieszone na granicy dziecięcej łobuzerii i odwiecznego instynktu, który nakazuje opiekować się wszelkim żywym stworzeniem. Jej oko - chwila czystej introspektywnej wrażliwości wyrzuconej na zewnątrz. skupione światło wewnętrznej przestrzeni to może być późną zimą, albo wczesną wiosną, choć jeszcze pachnie zimą, ostatnia zamieć nawiała zaspę na grządce śpiących prymulek, niewinność i okrucieństwo - na drugiej fotografii odpoczywa otulona grubym pledem. pomiędzy nami - przestrzenie (... wojtek ,choc znam Wojtka Skowronka, to nie on, ale zupełnie anonimowy tutaj człowiek. charakter tego projektu to właśnie ujawnianie i jakby wyszczególnianie osób na pozor przeciętnych .wojtek to mój kolega z czasów dzieciństwa. astrofizyk. basista trashmetalowych zespołów i niezły świr...) i portret kobiety, starej kobiety, potrety naszych babć i matek, portrety osób stojących pośród nas, odchodzących od nas, oddalających się, od nas, przesuwających się w nas... (projekt jest zakręcony i pozornie bez sensu. mnóstwo postaci, wątkow, zagadek i chaosu. brzmi dziwnie ale o to chodzi, żeby nikomu nic nie tłumaczyc. nie ma w tym żadnego sensu i zarazem wszystko ma jakiś sens; trzeba ułożyć sobie własną historię z całej mapy rozsypanych elementów. powoli zaczyna się snuć jakaś opowieść - mój dziadek gra na klarnecie w Nowym Orleanie... nie chcę, nie mogę nic więcej tłumaczyć...)
kto zresztą pamięta jak to było? - czy coś przydarzyło im się naprawdę, czy byli tylko garstką kukiełek, zreifikowaną wersjąrzeczywistości i jej surrealnego odbicia, utrwalonych w pamięci, uwięzionych w każdej opowieści, każdym zdjęciu, uwięzionych w pokojach, w kolorach ścian, zastygłych w czasie, zatrzymanych przez procesy pamięci. Szkolne ławki, zadymione kawiarnie i przemysłowe przedmieścia, cieniste bulwary, muzyczne instrumenty, skrzypce, kontrabasy, klarnety, tanga & jazz, owady i owoce łopianu, bujna lipcowa trawa - kto jeszcze pamięta jak było? A jednak tętno życia pulsuje mocno w każdej narracji, jakby to, o czym opowiada wydarzyło się wczoraj, jak gdyby strzępy pamięci posiadały pajęczą moc usidlania chętnego słuchacza i przenoszenia go dokładnie w centrum niemożliwego z pozoru splotu dwóch nerwów, zawiadujących wymyślonym i przeżywanym światem. (... oni dla mnie są po prostu niezwykle prawdziwi. ważna będzie topografia miasteczka i kilka zabawnych historii a la mike tyson boksujący, gdzieś w sali treningowej w Catskill. zrobiłem kilka zdjęć portretów, potrzebuję jeszcze parę innych. będę cię prosił, żebyś zrobiła dla mnie zdjęcia chłopców, takie zwyczajne cyfrowe JPGi...) Jak gospodarz domu, czekający na przyjście niespodziewanego gościa "Storyteller" przykrywa stół obrusem, układa kwiaty w wazonie, upewnia się czy wina wystarczy dla każdego. Buduje fizyczny i konceptualny labirynt, poprzedzającą narrację przestrzeń wewnętrznego świata, umieszczoną na granicy sennej wyobraźni oraz dobrze znanych codziennych doświadczeń. (... wyobrażam sobie tam taką przestrzeń
- rodzaj pudła rezonansowego (również w sensie doznania psychicznego)
dla projekcji wideo: przy wystawie będę chciał zbudować dość spore koryto
wypełnione błotem na całej przestrzeni podłogi, może to będą 3 wersje,
od mokrej do zupełnie spękanej i suchej... w niecce basenu bedzie caly
czas tanczyl jeden z moich dziwnych kolegów... *
tekst: Dorota Czerner |